Lęk przed dentystą. Bajka bajdarajka o tym, jak pomóc dziecku go przezwyciężyć?
Większość dzieci, z wyjątkiem tych o bardzo twardym charakterze lub tych, u których poprzednie doświadczenia tego rodzaju przebiegały pomyślnie, odczuwa przynajmniej trochę lęku przed wizytą u dentysty. Jeżeli jest to zupełnie zrozumiały, utrzymywany w – granicach rozsądku strach przed potencjalnie bolesnym, a w każdym razie nieprzyjemnym przeżyciem, to nie stanowi on praktycznie problemu, ponieważ dzieci potrafią go opanować, dają się zaprowadzić do dentysty i pozwalają zrobić wszystko, co niezbędne.
Kurka-podlotka, gdy była mała przed wizytą u dentysty – owszem – miała obawy. Od małego, w takich sytuacjach wycofywała się w sobie, aby przemyśleć temat. Potem następował etap pytań: A co dentysta będzie robił? A po co? A czy będzie bolało? A czy ząb już nigdy więcej nie zachoruje? Uzyskawszy na nie odpowiedzi – łącznie z tą, że borowanie wcale nie musi być przyjemne, ale że na pewno nie boli – jeszcze chwilę w samotności pomyślała, po czym, gdy już oswoiła się z tematem, przyszła i powiedziała: Będę rycerzem! I rzeczywiście, jak rycerz na fotelu dentystycznym siedziała. Pozwoliła sobie obejrzeć dokładnie wszystkie ząbki, a nawet jednego borować – i ani jednej łzy przy tym nie uroniła. Matka musiała tylko siedzieć obok i za małą rączkę trzymać swojego zucha. Bo takim właśnie zuchem była, i jest do dnia dzisiejszego Kurka-podlotka.
Są jednak dzieci, które opierają się przed wizytą przed dentystą, ale ten opór może być przezwyciężony w stosunkowo prosty sposób.
Często wystarczy po prostu stanowcza postawa rodziców : „Trzeba to zrobić”.
Czasami skuteczne jest powiadomienie dziecka z wyprzedzeniem i przygotowanie go,
Czasami zdaje egzamin jakaś drobna, ale znacząca dla dziecka nagroda
Dobrym sposobem jest zaproponowanie asysty taty zamiast mamy. Mama niestety, w takich sytuacjach, jest tym „złym” rodzicem!
Niektórzy rodzice wykupują u dentysty wizyty, które mają służyć wyłącznie oswojeniu dziecka i przełamaniu jego lęku. Obiecuje mu się wówczas, że tym razem nie będzie poddawane żadnym zabiegom, a jedynie otrzyma możliwość przyjrzenia się, na czym polega leczenie.
Bywają jednak dzieci, które nie reagują na żadne techniki i z całej siły sprzeciwiają się przeprowadzeniu jakichkolwiek zabiegów na swoich zębach.
Taki był Cipciak-mały. Mimo wcześniejszego przygotowania, rozmów, pocieszania i obiecanek – w konfrontacji z dentystą wyczyniał takie szopki, jakich mało! Żadne z powyższych rad - niestety - egzaminu nie zdało! Po prostu trzeba było przeczekać.
Dawniej rodzice (i dentyści) przeprowadzali swoją wolę siłą. Sadzało się dziecko i siłą trzymało na fotelu (często w asyście pielęgniarki lub nawet dwóch). Dziecko darło się w niebogłosy – często bardziej już ze strachu przed całą „akcją” niż samym borowaniem – a dentysta robił swoje. Takie właśnie praktyki pamięta Matka-kura ze swojego dzieciństwa. Wprawdzie sama się nie bała, ale widziała te sceny dantejskie – w przypadku starszej siostry na przykład, lub słyszała niesamowity płacz i krzyki w wykonaniu innych dzieci, zupełnie przypadkowo, przez drzwi czekając na swoją kolej w poczekalni u stomatologa. Włos się jeżył Matce na głowie – i mimo, że sama się nie bała – to jednak po takiej akcji lęk ją nachodził i nie była już taka dzielna, gdy na fotel dentystyczny siadała. Tak było!
Dlatego współcześnie większość dentystów, i rodziców również, zajmuje inne stanowisko. Nie powinno się nigdy zmuszać dziecka do zabiegów dentystycznych wbrew jego woli.
Na ogół zresztą nie jest to konieczne. Wystarczy, że dentysta okaże swoim małym pacjentom, że ich lubi. Ważne jest też, aby dzieci lubiły dentystę jeszcze przed wizytą u niego – gdyż wtedy cała rzecz staje się dla nich o wiele łatwiejsza. Niezalecane jest więc używanie dentysty jako „straszaka” na dzieci, za to na przykład że nie spełniają naszych oczekiwań. Bo gdy nawet doraźnie zadziała, to w przyszłości odwróci się i przeciwko rodzicom, a przede wszystkim przeciwko dzieciom. Z takim dzieckiem na pewno nie pójdzie gładko wizyta u dentysty!
Bywa jednak, że mimo planowania z wyprzedzeniem, obietnic nagradzania, wysiłków ze strony dentysty, by zabieg był możliwie bezbolesny, niektóre dzieci ciągle się opierają. W takich sytuacjach sami dentyści zalecają odsunięcie leczenia na jakiś czas. Czasami bywa tak, że dziecko, które w październiku opiera się ze wszystkich sił, w styczniu bywa ustępliwe. Tak właśnie było z Cipciakiem-małym.
Zdarza się jednak, że zabieg dentystyczny nie może być odkładany, a rozmaite dyktowane zdrowym rozsądkiem wysiłki, podejmowane w celu przezwyciężenia lęku dziecka, nie przynoszą rezultatu. Nawet w takich sytuacjach większość współczesnych dentystów odradza stosowanie siły. Wolą raczej zastosować ogólne znieczulenie. Niektóre gabinety dentystyczne są dzisiaj na to przygotowane, w innych przypadkach przyjmuje się dziecko na oddział szpitalny i tam przeprowadza zabieg. Rzadko kiedy trzeba się posuwać aż tak daleko. Jednakże większość dentystów jest dzisiaj zgodna co do tego, że nawet tak ekstremalny tryb postępowania jest lepszy niż przezwyciężanie dziecięcego lęku i oporu przy pomocy siły.
A jakie Wy macie doświadczenia z lękiem przed dentystami? Czy stosujecie jakieś „sztuczki”, aby Wasze dzieci dzielnie znosiły wizytę u dentysty?
Dla tych, którzy mają problem z lękiem dziecka przed wizytą u stomatologa, a nie mają pomysłu Cipciak-mały poleca:
Książeczka Wydawnictwa „Bajdaraj” pt. „O bolącym ząbku”
To opowiadanie o Piesku Grzesiu, którego bolał ząbek, ponieważ zrobiła mu się dziurka w ząbku.
Grześ z powodu bólu ząbka nie miał chęci na zabawę z kolegami na dworze i został sam w domu. Samotność i ból sprawiły, że Piesek Grzesio dużo myślał o swoim wcześniejszym postępowaniu, które doprowadziło do uszkodzenia ząbka.
„Zamiast użyć swojej pasty, do zębów szczoteczki,
Piesio wolał chrupać ciastka, słodkie cukiereczki.
Smutną minkę ma więc piesio, bo to kłopot spory,
Jeśli nie dbał ktoś o ząbki nigdy do tej pory.”
Całe szczęście z pomocą Pieskowi Grzesiowi przychodzą mu koleżanki: Martynka i misia Marysia, które namawiają Grzesia do wizyty u dentysty.
„Grześ poczłapał do łazienki, ząbki wyszorował,
A ciasteczka i cukierki do szufladki schował.
Do dentysty zaraz poszli, by szukać porady,
Bo na ząbek z taką dziurą nie ma innej rady”.
Oczywiście wszystko skończyło się dobrze! Dentysta wyleczył nie tylko ząbek Pieska Grzesia, ale i jego lęk przed borowaniem. Zaś sam Piesio Grzesio obiecał sobie, że będzie dbał o ząbki!
Książeczka Wydawnictwa „Bajdaraj” pt. „O bolącym ząbku”, to doskonały sposób na to, by przygotować nasze przepełnione lękiem dziecko przed wizytą u dentysty. Nie dość, że cała bajeczka opowiada o potrzebie dbania o ząbki oraz o fajnej przygodzie, jaką jest właśnie – nic innego – jak wizyta u dentysty, to dodatkowo opatrzona jest w piękne kolorowe obrazki, które zachwycą nie tylko dzieci, ale i rodziców!
Książeczka Wydawnictwa „Bajdaraj” pt. „O bolącym ząbku”, to świetna bajka bajdarajka, dla Twojego dziecka!
Zobacz inne bajki bajdarajki Wydawnictwa „Bajdaraj”:
Dziękuję Wydawnictwu „Bajdaraj” za umożliwienie mi przeczytania i zrecenzowania książeczki.