Apetyt i upodobania kulinarne naszych dzieci
Jest takie stare powiedzenie, że rodzice przez pierwszych osiem lat życia dziecka namawiają je, by jadło, a przez następnych osiem – by nie jadło. Tymczasem, gdyby szanowało się apetyt, mógłby on funkcjonować tak jak pozostałe czynniki rozwoju.
Dawno już stwierdzono, że apetyt ulega wahaniom. W wieku niemowlęcym jest bardzo dobry, w drugim roku życia słabnie. Chociaż spożycie mleka bywa wówczas bardzo niewielkie, to pozostaje ono uzupełnione z nawiązką przetworami mlecznymi, takimi jak ser czy masło.
Podczas drugiego i trzeciego roku życia apetyt pozostaje stosunkowo słaby, pojawiają się natomiast rozmaite gusty i upodobania. Ulubionymi warzywami są często marchew i buraki, ze względu na ich kolor i słodycz. Wraz z rozwojem funkcji żucia, co następuje w wieku około dwóch i pół roku, na łaskawe względy może liczyć mięso. Niektóre potrawy bywają tak bardzo upragnione, że dziecko chce otrzymywać je dzień po dniu. Tego typu nawyki osiągają stan szczytowego natężenia w wieku około dwóch i pół roku.
Kiedy dziecko ukończy trzy lata, poszerza się gama akceptowanych potraw. Uznanie zyskują zielone warzywa, często dopiero teraz większym wzięciem cieszą się warzywa w stanie surowym. Z większą też ochotą przyjmowane są desery.
Wraz ze spadkiem apetytu w wieku czterech lat następuje niekiedy powrót do sztywnych nawyków. Zdarza się też, że dziecko z uporem i niechęcią odwraca się od pewnych potraw, które przedtem lubiło.
W wieku czterech i pół – pięciu lat następuje poprawa apetytu, który może systematycznie wzrastać aż do osiągnięcia „wilczego” poziomu w wieku ośmiu lat. Choć w tym okresie, między wiekiem lat czterech i pół a ośmiu i więcej, apetyt jest w zasadzie dobry, to dziecko zdecydowanie preferuje „konkretne” dania i zdecydowaną niechęcią darzy rozmaite potrawki, fantazyjne sosy i inne osiągnięcia sztuki kulinarnej.
Gusta sześciolatka bywają bardzo zdecydowane. Mięso żylaste albo otoczone obwódką tłuszczu potrafi zniechęcić go do danej potrawy na dłuższy czas. Nierzadko wciąga na indeks desery. Jego nową namiętnością staje się nutella.
Wiek ośmiu lat, z właściwym mu gwałtownym wzrostem apetytu, jest dobrym okresem na wprowadzenie nowych potraw. Dziecko jest wówczas skore nawet do eksperymentów. Jednocześnie jednak nie brak mu wrażliwości i może przestać jeść kurczaki, jeżeli było świadkiem ich zabijania. W dalszym ciągu również zniechęca je widok tłuszczu na mięsie.
Od ósmego roku życia systematycznie wzrasta obszar przyzwolenia, gdy chodzi o jedzenie. Dziesięcio- i jedenastolatki przywiązują dużą wagę do jedzenia, do tego stopnia, że potrafią nawet o nim śnić. Dwunastolatek je wszystko i – generalnie – o wiele więcej rzeczy mu smakuje niż nie smakuje. Każdy wiek ma swoje ulubione potrawy. Na przykład dla dwunastolatków będą to bananowe koktajle, a dla czternastolatków – lody i kotlety wieprzowe.
Ponieważ na początku drugiej dekady życia apetyt jest wyśmienity, a ilości pochłanianego pożywienia pokaźne, można się spodziewać znacznych przyborów na wadze. Nie jest dobrze, gdy zbyt wiele uwagi poświęca się diecie i ograniczaniu jedzenia. Oczywiście, potrzebny jest pewien umiar, ale to nie czas na ścisłą dietę. Pomiędzy czternastym a szesnastym rokiem życia sylwetka zazwyczaj się wyszczupla, przychodzi też zrozumienie związku między ilością spożywanego jedzenia a przybieraniem na wadze.
Bywają oczywiście dzieci, które żyją, by jeść. Są okrągłe i pulchne. Z jedzeniem nie ma u nich kłopotów. Bywają jednak i takie, które wcale nie myślą o jedzeniu. Są małe, drobne, kościste. Często nawet czują głód, ale jest to uczucie krótkotrwałe i przemijające. Takim dzieciom lepiej jest podawać niewielkie ilości pożywienia, ale za to częściej, pięć do sześciu razy dziennie. Kiedy próbuje się je zmuszać do jedzenia, tracą nawet ten swój słaby apetyt i zdarza się, że wymiotują. Przybierają na wadze powoli, ale są bardzo aktywne i zdrowe, nierzadko zdrowsze niż duże, krzepkie dzieci. Jeżeli rodzice wezmą pod uwagę słaby apetyt takiego dziecka i będą mu serwowali mniejsze porcje, to nie powinno być żadnych kłopotów z jedzeniem. We właściwym czasie także i ono nabierze wilczego apetytu, szczególnie po przekroczeniu dziesiątego roku życia.
Jak sprawić, by dzieci lubiły jeść?
Przyrządzaj jedzenie w atrakcyjny sposób.
Krój na małe porcje.
Podawaj bez komentarzy.
Nie podkreślaj ilości pożywienia, które ma być zjedzone. Wiele dzieci o słabym apetycie wzdraga się na każdą wzmiankę o tym, ile mają zjeść.
Pamiętaj, że odmowa przyjmowania niektórych potraw może być oznaką nieoczekiwanego uczulenia na nie.
Staraj się zachować spokój w sprawach dotyczących żywienia dziecka. Nic tak szybko nie stwarza problemów w tej dziedzinie, jak pełne troski i niepokoju nastawienie rodziców.
Nie przykładaj nadmiernej wagi do zachowania się przy stole. Na naukę manier przyjdzie czas później, kiedy ustali się już ogólnie pozytywne nastawienie do jedzenia.
Nie sprzeciwiaj się jedzeniu rękami, dopóki dziecko nie nabierze biegłości w jedzeniu i nie jest nim zainteresowane.
Nie ośmieszaj dziecka za sposób w jaki sobie radzi z jedzeniem.
Nie porównuj dziecka do innych dzieci, które ładniej – twoim zdaniem – jedzą.
Oczywiście to nie wszystkie zasady. Każdy z rodziców wie najlepiej, jakie zasady działają na jego dziecko. Mam nadzieję, że podzielicie się nimi z Matką i uzupełnicie powyższą listę.