Wychowanie do odpowiedzialności. Jak to zrobić?
Na początek, taka szkolna historyjka:
Asia, to bardzo wyważona i miła dziewczynka. W zasadzie wszyscy ją lubią. Łatwo nawiązuje relacje, nie jest w swoim zachowaniu nachalna, chętnie idzie na kompromis. Stara się być w pozytywnych stosunkach ze wszystkimi rówieśnikami. W zasadzie nawet w stosunku do kolegów i koleżanek, którzy stanowią jej przeciwieństwo, pierwsza wyciąga rękę. Emanuje wewnętrznym ciepłem i spokojem. Zawsze jest uśmiechnięta i otwarta na innych. Jest lubiana. Ze względu na swój charakter nie jest "gwiazdą" wśród rówieśników. Zazwyczaj trzyma się na uboczu grupy – nie jest jednak zepchnięta na jej margines. Przestrzega zasad i zawsze stara się, by nikogo nie urazić. Można powiedzieć – złote dziecko.
Gosia, to przeciwieństwo Asi. Jest nerwowa, głośna i ciągle domaga się uwagi ze strony innych. Ma bardzo roszczeniowy charakter, przy czym jednocześnie nic nie daje innym od siebie. Łatwo się obraża. Jest zamaszysta i nierzadko wulgarna. Jej słowo zawsze musi być ostatnie, i najważniejsze. Nie znosi sprzeciwu i z lubością łamie wszelkie reguły. W zasadzie nigdy się nie uśmiecha, a jedynie głośno się śmieje – i to sarkastycznie – z innych, którzy są "bohaterami" jej kpin. Nie jest lubiana. Zawsze jednak za wszelką cenę stara się być w grupie, w której akurat chce być. Uwielbia gwiazdorzyć.
Gosia nie przepada za Asią, ale w związku z tym, że Asię lubią wszyscy – "musi" ją tolerować. Asia często jest obiektem kpin Gosi. Kpiny te są jednak bardzo umiarkowane i niegroźne. Za Asią stoi cały sztab kolegów i koleżanek. To jednak jeszcze bardziej pobudza Gosię do działania przeciwko Asi, ale – aby nie narażać się pozostałym kolegom i koleżankom – czyni to często w sposób zawoalowany. Niby nigdy nic, a zawsze jakaś uszczypliwość wpleciona zostaje w kierunku Asi. Asia znosi to z uśmiechem, ale tak na prawdę jest jej przykro. Nie chcąc jednak urazić Gosi – nie oponuje. To oczywiście jeszcze bardziej Gosię nakręca.
Gosia, pod pretekstem zawieszenia broni, stara się zbliżyć do Asi. Wszędzie za nią chodzi. Zwierza się jej. Zaprasza ją na wspólne powroty ze szkoły. Umawia się z nią po szkole. Ba! Nawet zaprosiła Asię do siebie na urodziny. Wszystko, dla obserwatora stojącego obok, wydaje się w porządku. Tylko jedna Asia wie, że mimo tej pozornej przyjaźni – nadal jest przedmiotem żartów Gosi. Gosia często obmawia Asię, chociaż nigdy się do tego wprost nie przyznała.
Koniec roku zbliżał się i wszyscy czekali na wakacje. Pech chciał jednak, że Asia na sam koniec roku rozchorowała się i musiała zostać dwa ostatnie tygodnie w domu. Ominęły ją więc zajęcia wychowawcze na których wystawia się oceny za zachowanie. Asia nie obawiała się jednak o swoją ocenę. Nie miała powodów. Wielkim zaskoczeniem było więc, gdy dowiedziała się od Gosi – która pod pretekstem troski o zdrowie Asi zadzwoniła do niej po zajęciach – że dostała naganę za opuszczone zajęcia, i że sprawa trafiła do dyrektora.
Oczywiście, jak się okazało cała ta historia z naganą była wymysłem Gosi. Niemniej, co Asia przeżyła – łącznie z tym, że bała się powiedzieć o naganie rodzicom – to wie tylko Asia, a my możemy sobie to tylko wyobrazić. Tym bardziej była to traumatyczna chwila dla Asi, że Gosia tak wmanewrowała inne osoby z klasy, że i one potwierdziły historię z naganą zrozpaczonej całą tą sytuacją Asi. Być może słowom samej Gosi by nie dała wiary, gdyby nie to że znalazły one potwierdzenie u innych.
Okazało się, że żadnej nagany nie ma i nie było. Wszyscy którzy przez Gosię zostali wmanewrowani w ten "psikus" przeprosili Asię – tylko nie sama Gosia. Gosia wyparła się, jakoby w ogóle coś takiego powiedziała, i to nie tylko wprost w oczy Asi, ale i w oczy dyrektora szkoły, wychowawcy i swoich własnych rodziców. Co jednak najgorsze w tej całej historii, to to, że sprawa rozeszła się "po kościach". Gosia nie poniosła absolutnie żadnych konsekwencji. Wprawdzie na dzień dzisiejszy nawet już nie udaje koleżanki Asi, ale ją z rozmachem ignoruje i krytykuje na każdym możliwy kroku. Asia musi to znosić, bo tak na prawdę nikt nie wymaga od Gosi, aby poniosła ona odpowiedzialność za swoje zachowanie.
Rodzi się zatem pytanie: Czy rodzice i szkoła są aż tak bezradni, że nie potrafią znaleźć odpowiednich metod i środków wychowawczych, aby Gosia odczuła, że robi źle? Czy może są tak krótkowzroczni, i sami nie dostrzegają problemu? I ostatnie pytanie Matki: Jak zrobić, aby takie dzieci jak Gosia wychować do odpowiedzialności za własne postępowanie?
Może najpierw trzeba byłoby sobie odpowiedzieć czymże jest odpowiedzialność?
Według definicji słownikowej, odpowiedzialność to konieczność, zarówno moralna i/lub prawna, odpowiadania za swoje czyny i ponoszenia za nie konsekwencji. Gosia zatem bezwzględnie powinna odpowiedzieć za swoje czyny. Sytuacja w której dziecko łamie normy społeczne, stawia dorosłych wobec konieczności interweniowania. Muszą oni podjąć działania wychowawcze, które powstrzymają złe zachowanie, a także zapobiegną podobnym problemom w przyszłości. Bo kto wie, kogo teraz sobie upatrzy Gosia, jako "kozła ofiarnego" – a że upatrzy, to pewne. Bo skoro nie poniosła żadnej odpowiedzialności za to co zrobiła, to dlaczego miałby się obawiać postąpić podobnie w przyszłości?
Bez względu na to, czy sprawa dotyczy historii Gosi i Asi, czy naszego własnego dziecka, wychowanie do odpowiedzialności jest naszą koniecznością, jako rodziców, i powinniśmy je rozpocząć od jak najwcześniejszych lat życia dziecka. Dziecko, które nauczone zostanie w domu podstawowych wartości i zasad zachowania oraz będzie miało ukształtowane poczucie odpowiedzialności i świadomość konsekwencji za swoje czyny – nigdy nie będzie postępowało w taki czy podobny sposób, jak Gosia. To jest pewne!
Jak to zrobić?
Charakterystyczną cechą wszystkich istot ludzkich jest skłonność do buntu i tą skłonnością trzeba zająć się w dzieciństwie, gdy jest ona skierowana przede wszystkim wobec rodziców. Jeśli skłonności tej nie opanuje się w latach dziecięcych, może się ona rozwinąć w ogólny bunt przeciwko wszelkiemu autorytetowi. Dlatego od jak najwcześniejszych lat, my rodzice, powinniśmy uczyć dzieci poddawania się naszemu serdecznemu przywództwu, traktując to jako przygotowanie do późniejszego życia w poszanowaniu obowiązujących norm społecznych.
Warto jednak uwzględnić przy wychowaniu do odpowiedzialności świadome nieposłuszeństwo – umyślną przekorę, od dziecięcej nieodpowiedzialności. Umyślna przekora, jak sama nazwa wskazuje, jest świadomym aktem nieposłuszeństwa. Występuje wówczas, gdy dziecko wie, czego rodzice od niego oczekują i jest zdecydowane postąpić dokładnie odwrotnie. Krótko mówiąc, jest to odmowa akceptacji przywództwa rodziców objawiająca się na przykład: ucieczką, gdy rodzice wołają, wykrzykiwaniem obraźliwych słów, aktami wyraźnego nieposłuszeństwa i tak dalej. Natomiast dziecinna nieodpowiedzialność wynika z zapominania, przypadku, pomyłek, braku możliwości koncentracji przez dłuższy czas i z niedojrzałości. W pierwszym przypadku dziecko wie, że postąpiło źle i sprawdza, co rodzice z tym zrobią. W drugim przypadku dziecko znajduje się nagle w sytuacji, której nie zaplanowało.
Jak Wy, drodzy rodzice wychowujecie dzieci do odpowiedzialności?