top of page

Polub nas na FB!

Ostatnio dodane posty

Matka-kura – Wredna Matka

Wredne matki, to plaga, którą należy tępić? Czynią to z lubością najczęściej teściowie, ciotki-dewotki i weekendowi tatusiowie. Ale nie tylko. Wrednym matkom przeciwstawiają się – oczywiście dla dobra wrednych matek i dobra dzieci wrednych matek – kochający ich rodzice, rodzeństwo, mężowie, przyjaciółki, znajome. I nie tylko. Sztab cały, w każdym razie, gotowy jest do walki z wrednymi matkami. Nie raz i nie dwa, na własnej skórze Matka-kura odczuła, że jej wredota jest przez innych widoczna i ganiona. Nie raz nie dwa słyszała słowa: „Chodź do (babci, cioci, taty) od tej wrednej matki?!”. Ileż to energii, czasu, a czasami nawet i pieniędzy musi grono tych „dobrych” ludzi poświęcić, aby próbować odizolować dzieci od i spod wpływu wrednej matki.

A wredna matka wiadomo. Rano wstaje skoro świt, robi dla dzieci śniadanie, przygotowuje ubrania, pomaga przy porannej toalecie. Rano jeszcze obiad przygotowuje na potem i już planuje co na kolację zrobi. Domowa kuchta normalnie! Wstyd się przyznać przed ludźmi! W międzyczasie pierze, prasuje – jak jakaś sprzątaczka, odrabia lekcje i tłumaczy to, co niezrozumiałe – jakby z głupkami, a nie z dziećmi miała do czynienia. Do tego stara się być pielęgniarką, psychologiem dziecięcym, organizatorem wypoczynku i animatorem czasu wolnego. Gdy jest potrzeba reperuje zepsutą zabawkę albo szyje ubranka dla lalek. Pyta o troski i zgaduje zmartwienia. Jednym zdaniem nadmiernie skacze nad swoimi dziećmi. Za dużo się nad nimi roztkliwia i robi z nich życiowe sieroty – bo przecież im pod nos podaje jedzenie, martwi się – oczywiście nie wiadomo po co – czy zjadły. Przecież nie umrą z głodu. I po co całe te dietetyczne jedzenie? Kiedyś dzieci jadły wszystko – i tłuste i słodkie, i żyły. A oczywiście wredna matka wydziwia. A czy dwulatek nie może sam sobie ubranek wybrać i się ubrać? Krzywdę dziecku tylko robi wredna matka pomagając mu wciągnąć rajstopy! I za dziecko wredna matka decyzje ciągle podejmuje. Wszystkiego mu zabrania, nadmiernie chroni. Toż jak się raz żelazkiem oparzy, to nic mu się nie stanie – najwyżej zapamięta sobie aby nie dotykać tego co gorące! I chyba głupie dziecko nie jest, że nie potrafi podjąć decyzji, zwłaszcza w takiej kwestii, czy kocha bardziej wredną matkę czy kogoś innego lub czy chce iść na studia tak jak tatuś czy pracować jak mamusia?

Ale niech jeden raz taka matka – chociażby dla świętego spokoju lub ze zmęczenia czy potrzeby załatwienia pilnej mniej lub bardziej sprawy – poprosi, aby ktoś z tej ciżby zaopiekował się jej dzieckiem, to dopiero zaczyna się afera! Bo przecież tylko wredna matka potrafi dziecko zostawić i wszystko inne nad nie przedkładać. Tylko wredna matka tak mało się dzieckiem zajmuje lub wręcz je odpycha od siebie by sobie po mieście polatać, poleżeć albo co najgorsze – realizować swoje fanaberie. Bo przecież o pomstę do nieba woła sytuacja w której wredna matka zamiast z dzieckiem siedzieć, do fryzjera pójdzie, albo co gorsza do kosmetyczki. A wizyta u lekarza jest tylko wrednej matki pretekstem do tego, aby wyrwać się z domu. A kto to widział, aby kobieta z dzieckiem jeszcze o nauce myślała. Po co jej ta wiedza? Oczywiście tylko wredna matka tak potrafi – bo ponad dziecko przedkłada własne dziwactwa, nikomu do niczego nie potrzebne.

Zresztą po co wrednej matce cała ta nauka, skoro i tak za mało zarabia. Jest tylko „garbem” ojca swych dzieci, tylko dzięki któremu dzieci mają zapewnione wszystko to, czego im potrzeba. A wredna matka? Jest zwykłym pasożytem żerującym na dobrach innych i ciągnącym wszystko do siebie. I nie dość, że lata po jakiś szkołach, pewnie po to tylko aby poflirtować, to jeszcze stroi się wychodząc z domu. Tylko wredna matka potrzebuje mieć więcej niż jedną parę butów i dwie bluzki na krzyż. Trwoni więc wredna matka na prawo i lewo te swoje nędzne grosze, latając od ciuchlandu do ciuchlandu za nowymi łachami. A swobodnie mogłaby donosić to, co ma. I dla dzieciowiny też z ciuchów gacie stare znosi – jak na wredną matkę przystało. Pewnie po to, by dla siebie coś przyoszczędzić.

Ale nie daj Boże jak wredna matka zarabia więcej i kupi dziecku zabawkę czy markowe ubranie! Toż to tylko wredna matka tak potrafi marnować pieniądze po to tylko, by dziecko w zbytku i na próżniaka wychować. A zresztą zapewne robi to wredna matka dlatego, by dzieciom zrekompensować to, że jej w domu nie ma. Bo oczywiście pracując i zarabiając wredna matka czasu za dużo w pracy, a za mało w domu spędza.

Oczywiście tylko wredna matka ma zapędy by ciułać pieniądze – bo przecież po to tylko pracuje, zamiast je na dzieci wydawać i w nie inwestować. Ale gdy dzieci na obóz czy kolonie wyśle, to tylko dlatego by się ich pozbyć. Zaś gdy zorganizuje dla dzieci jakiś tańszy sposób spędzenia wypoczynku – to na pewno dlatego, że na siebie znowu będzie wydawała resztę, zamiast zaoszczędzić po to, by dzieciom dać dodatkowe lekcje języka, gry na instrumencie czy innych dodatkowych zajęć. Oczywiście tylko wredne matki tak dzieciom czas organizują, by jak najmniej w domy były, a jak najwięcej na dodatkowych zajęciach. Bo kto to widział, i komu to potrzebne, aby dzieci uczyły się więcej niż uczą się w szkole. A do tego goni wredna matka dzieci do nauki, gdy wracają do domu, zamiast pozwolić im odsapnąć, pobawić się czy obejrzeć coś w telewizji. Dla wrednej matki tylko osiągnięcia i oceny się liczą – na pewno nie dziecko! Gdy jednak dzieci słabe noty w szkole zbierają, to niewątpliwie to wina wrednej matki, która za mało dzieci pilnuje i za mało do nauki zmusza. Gdyby krzyknęła wredna matka na dzieci albo raz czy drugi klapsa dała, a nie się nad nimi roztkliwiała, to by takich „sierot” nie wychowywała. Ale wredna matka, zamiast huknąć na dzieci – raz czy drugi przyłożyć w siedzenie pasem, to z nimi rozmawia, pertraktuje i ustala zasady. Kto to widział tak postępować z dziećmi!? Gdy jednak miarka się przebierze i głos matka nieco podniesie, to dopiero jest afera! Tylko wredna matka nie potrafi na wodzy swoich emocji trzymać i na dzieciach wyżywać się krzykiem.

A w domu brud, bo po pracy nie ma się już czasu na codzienne przedświąteczne porządki. Na półkach kurz, okna od tygodnia nie myte, dywany co dwa dni odkurzane, a w lodówce zakupy sprzed dwóch dni. O niczym to innym nie świadczy, jak o tym, że w domu takim swe rządy sprawuje wredna matka – leń i leser, a do tego brudas. Oczywiście czasami wredna matka w domu posprząta. Ale co to za matka, że z domu muzeum robi i zamiast spędzać czas z dziećmi na szmacie lata? Dzieci oczywiście do roboty goni, bo wredna matka wyręczać się kimś musi. Do gotowania dzieci zmusza, do mycia garów, latania z odkurzaczem i pilnowania porządku w swoich pokojach. Ponadto dzieci zamiast świeżym powietrzem detergenty wdychać muszą przez co oczywiście chorują. A potem lata wredna matka po lekarzach i chorób szuka. A za leki płacić trzeba. A potem tymi lekami szprycuje wredna matka biedne dzieci! Ale niechby nie podała antybiotyku czy sterydu w czas, bo jak wiadomo wredna matka nie zawsze lekarzom ślepo posłuszna, to jest to już zaniedbanie które powinno otrzeć się o ośrodek opieki społecznej, albo najlepiej o prokuratora. Przykłady można by mnożyć:

  • bawi się Matka-kura z Cipciakami, przebiera, organizuje czas – jest wredna, bo czas marnuje i dzieciom z mózgu wodę robi, zamiast zająć się czymś pożytecznym, każe im się przebierać i błaznów z dzieci robi,

  • siedzi Matka-kura i, na przykład bloga pisze – jest wredna, bo zamiast czas z dziećmi spędzać gapi się tylko w monitor, i jeszcze dzieci nazwisko kala!

  • wredna jest Matka-kura, gdy czyta książki dzieciom na głos, bo przecież same oczy mają, ale i wredna jest wówczas, gdy dzieciom nie czyta, bo nie zaspokaja ich potrzeb,

  • wredna jest Matka-kura i wówczas, gdy chore dziecko w domu pozostawia, miast pozwolić na wyjazd – bo ogranicza dziecko; ale gdy chore dziecko nie pozostanie w domu – to wina to wrednej Matki-kury, która nie dba o zdrowie dziecka.

I tak dalej, i tak dalej... Życie pisze scenariusze. Jakby jednak nie patrzeć, to Wredna Matka z Matki-kury. Co by nie robiła!

***

A jak u Was z wredotą? Czy też jesteście wrednymi matkami? Czy w swojej macierzyńskiej roli, jaką pełnicie dzień za dniem, spotykacie się z takim traktowaniem Was przez innych? Czy godzicie się na to? Jak sobie z tym radzicie? A wreszcie – jak myślicie, jak można by pomóc tym wrednym matkom, które sobie nie radzą z takim traktowaniem swojej macierzyńskiej roli?

bottom of page