Mamą być!
Należy zacząć od niepodważalnych faktów. Matka-kura jest matką dwóch fantastycznych Cipciaków płci żeńskiej. Nie można pominąć faktu, że mimo urodzenia dwójki dzieci wedle medycyny Matka-kura jest zupełnie bezpłodna. Jakiś tam kompleks ma. O, i na pewno nie jest to kompleks niższości. Po prostu pęcherzyki Graafa ponoć nie dojrzewają w kurzej macicy przez co zasadniczo w ciążę zajść nie może. A jednak.
Po siedmioletnim leczeniu się u doktora nadzwyczajnego – nazwiska Matka nie poda – specjalizującego się w leczeniu bezpłodności, po jego zdecydowanej diagnozie o niemożności posiadania dzieci, Matka-kura po prostu w ciążę zaszła. Po takiej dawce wiedzy i medykamentów jakimi Matkę naszprycowano, po zreflektowaniu się, że jednak to co nie jest możliwe stało się możliwe, kurzą reakcją na wynik testu ciążowego była myśl: „Niemożliwe, chyba coś zjadłam”. Wcześniej jednak, nim Matka-kura zrobiła test, a już jej było słabo, przypuszczała, że ma raka. Okazało się, że miała poniekąd rację. Miała. Raka-nieboraka, w postaci ciała morulowatego. Niemniej od tamtej pory jest Matka święcie przekonana, że rak jej nie grozi w żadnym razie, bowiem wyparła go ze świadomości chorób jakimi może zostać zaatakowany jej organizm. Nie przypuszczała jednak, że rak-nieborak raz jeszcze zaatakuje jej wnętrzności robiąc w nich spustoszenie poprzez rozepchanie fałdu brzusznego do rozmiarów doprowadzających Matkę-kurę do dnia dzisiejszego do obłędu.
I co za kolejny paradoks. W pierwszą ciążę zaszła Matka-kura po zdiagnozowanej bezpłodności, w drugą przy niepłodności idiopatycznej. A mimo urodzenia Cipciaków werdykt pana doktora pozostaje bez zmian - Matka-kura natomiast została przypadkiem klinicznym. I o ile w pierwszym przypadku można było mówić, że zdarzył się cud, to w drugiej sytuacji ciążę Matki-kury można zaliczyć niemalże do niepokalanego poczęcia. No, ale o tym to już rozpisywać się Matka nie będzie. Przynajmniej nie w tym miejscu,
Fakt faktem, Matka-kura jest mamą – i to jest największe szczęście, jakie przytrafiło się jej do tej pory.
Wniosek: źle zdiagnozowana bezpłodność czy też niepłodność idiopatyczna nie przekreśla możliwości bycia mamą. Matka-kura jest tego dowodem.