top of page

Polub nas na FB!

Ostatnio dodane posty

Bombkowe szaleństwo

Skąd się wzięły bombki? Ich historia jest zadziwiająca. Wprawdzie ich pierwotne przeznaczenie było takie, jakie jest aktualnie, ale powód dla którego zostały wykonane był zgoła inny. W 1847 roku w Niemczech niejaki Hans Greiner, pracownik szklanej manufaktury w mieście Lauscha, w której nie najlepiej się działo, wydmuchał z cienkiego szkła kształt przypominający jabłko. Zrobił to jednak nie dla zysku, ale z biedy. Nie stać go było na prawdziwe owoce, orzechy i cukierki, które w tamtym czasie zdobiły bożonarodzeniowe drzewka. Szklane kule powiesił na choince. Nie sądził wówczas, że zrobią one furorę. Spodobały się najpierw jego sąsiadom i w kolejnych latach każdy z nich chciał także bombkami dekorować swoje drzewko. Po tym już poszło pocztą pantoflową, która zgromadziła całą rzeszę miłośników szklanych bombek. Dzięki temu „wynalazkowi” fabryka rozkwitła i do dziś produkuje świąteczne ozdoby. Do Polski bombki przybyły w XIX wieku wraz z tradycją ubierania choinki. Jak te niemieckie, również bombki polskie dmuchano z cienkiego szkła i ręcznie malowano. Początkowo bombki odtwarzały kształty owoców – głównie jabłek, orzechów albo nawet małych roślinek. Z czasem zaczęły przybierać kształty bardziej urozmaicone, przypominające zwierzęta, postacie ludzkie lub bajkowe, lub formy kojarzone ze świętami – pierniczki, serduszka, laski, buty. Inaczej też wykonuje się współczesne bombki. Na półkach sklepowych i straganach targowych spotyka się bombki wykonywane z cienkiego szkła, od środka posrebrzanego i malowanego nie tylko ręcznie, ale i maszynowo, bombki plastikowe, wykonywane z papieru lub innych tworzyw – i tych naturalnych i sztucznych.

Matka od lat kolekcjonuje bombki. Głównie szklane i wyłącznie ręcznie malowane. Przywozi je to stąd, to stamtąd. Teraz to już tak hobbystycznie. A do tego pozbierała po całej rodzinie takie staruśkie bombeczki, co to jeszcze pamiętają jak w tetrze pod choinką mała Matka siedziała i zaglądała w ich kolorową głębię. W swojej kolekcji ma Matka cudne bombkowe bałwanki, które mają prawie czterdzieści lat! A i ma też dwie bombki od Badzi Wandzi, co to pamiętają, jak ona była niewielkiego wzrostu. Te bombki mają dla Matki wartość sentymentalną. Cały rok czekają owinięte w bibułki i zamknięte w pudełku, by przez dwa tygodnie cieszyć mnie i moją rodzinę w okresie świątecznym, ozdabiając świąteczne drzewko.

Ale nie tylko stare bombki Matka kolekcjonuje. Ma też sporą kolekcję dość nowych bombek, z których najstarsza ma około sześciu lat. Każdego roku Matka wraz z Cipciakami przygotowuje nowe bombki, z nowym wzorem – których autorkami i pomysłodawcami są Cipciaki. W tym roku Cipciak-Mały przygotował bombki z reniferkami, a Kurka-podlotka wymalowała na swojej bombce bałwanki. Technika jaką zastosowały, to odciskanie na bombkach swoich paluszków. Będzie następna pamiątka. Nie dość, że zrobiona własnoręcznie, to i z pozostawionymi na bombkach liniami papilarnymi Cipciaków. Cipciak-Mały już planuje, że kiedyś swoim dzieciom pokaże, jak pięknie ozdabiał bombki. A Matka już nie może się doczekać, aż zawisną na choince.

bottom of page